25 listopada 2016

szyfr Ottendorfa - książka zamiast fejsa

Znał go Sherlock Holmes, posługiwali się nim bohaterowie Kamieni na szaniec, a dziś my. Bawimy się książkami. Pożyczamy z nich pojedyncze wyrazy albo całe frazy, by tworzyć własne, sekretne rozmowy. Czytamy, zapisujemy. Musimy uważać na słowa. Jeden błąd i ktoś źle
odczyta intencje.
Rozmowa szyfrowana wymaga wysiłku. Dlaczego inaczej jest na  komunikatorach, gdzie piszemy szybko, bez zastanowienia się? A potem narzekamy na hejt. Jeden hejt - milion nieszczęść.

Książka również może być komunikatorem. A jeśli rozmawia się ze sobą językiem, którym mówił Zbyszko z Bogdańca, to nawet może być śmiesznie.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz