5 grudnia 2017

zapowiedziane niezapowiedziane kartkówki


Wywiad z panią Martą Cieślą, nauczycielką języka polskiego i bibliotekarką.
Hubert Zbroja: Jakie szkolne przedmioty lubiła pani najbardziej, a jakie najmniej?
Marta Cieśla:  Język polski, bo nie trzeba się go uczyć,

wystarczy dużo czytać. Lubiłam też plastykę, chociaż
nie umiem rysować. Najmniej lubiłam matematykę.
HZ: Czy była  pani  dobrą uczennicą?

MC:Tak. Zawsze starałam dobrze się uczyć.
HZ: Czy zdarzyło się pani kiedyś dostać dwójkę?
A jeśli tak,to z jakiego przedmiotu?
MC: Tak. Zdarzyły mi się dwójki z matematyki i nawet z języka polskiego -  za dwa błędy ortograficzne.
HZ:Jakie studia pani ukończyła?
MC: Filologię Polską na Uniwersytecie Wrocławskim
i podyplomowo  Bibliotekoznawstwo i Informację Naukową, również na Uniwersytecie Wrocławskim.
HZ: W jakich szkołach pani pracowała?
MC: Zaczynałam w Publicznym Gimnazjum im.
Ks. Jana Twardowskiego w Wołowie, teraz pracuję
w Zespole Szkół Społecznych.
HZ:Jak długo jest pani nauczycielką i jak długo uczy pani w naszej szkole?
MC: Jestem nauczycielką od 2000 roku, czyli 17 lat.
W naszej szkole uczę od 2003 roku, czyli 14 lat.
HZ: Jakich przedmiotów pani uczy lub uczyła?
MC: Języka polskiego. Innych przedmiotów nie uczyłam. Pracuję również w bibliotece szkolnej.
HZ: Dlaczego została Pani nauczycielką?
MC: Ponieważ praca nauczyciela nie jest monotonna
i polega na kontakcie z ludźmi.
HZ:  Co jest najlepsze w pracy nauczyciela?
MC: Codziennie dzieje się coś innego. Mogę się dzielić swoją wiedzą z uczniami, ale również oni mogą mnie czegoś nauczyć lub rozśmieszyć.
HZ: Czy praca w szkole sprawia satysfakcję?
MC:Tak. Praca nauczyciela sprawia mi satysfakcję, szczególnie gdy uczeń osiąga sukces lub po prostu: rozumie to, co mu tłumaczyłam.
HZ: Jaki jest pani największy sukces?
MC: Za swój największy sukces uważam to, że dzięki uczniom z naszej szkoły nauczyłam się jeździć na nartach. Nie lubię zimy, ale jazda na nartach sprawia mi wielką przyjemność.
HZ:  Jaką pamięta pani najśmieszniejszą sytuację w szkole?
MC: Byłam w szkole podstawowej. Chciałam wyciągnąć coś, co było na górze szafy, czego nie mogłam dosięgnąć. Nie podsunęłam sobie żadnego krzesła. Chwyciłam za to, co chciałam i pociągnęłam szafę do siebie... usłyszałam łomot i... Bum! Szafa się wywróciła! Wszyscy zbiegli się dookoła i śmiali się. Na szczęście nic mi się nie stało. Nauczycielka bardzo się zdenerwowała, nie wierzyła, że ta szafa sama się wywróciła
i musiałam sprzątać wszystko, co z niej wypadło.
HZ: Czy trzeba zadawać prace domowe?
MC: Uważam, że nie powinno się zadawać prac domowych, ale czasami trzeba zadanie zrobić w domu.
Są to zazwyczaj takie prace, w których można pokazać swoją kreatywność,
ale jest to pracochłonne, trzeba włożyć w to dużo wysiłku i wtedy 45 minut lekcji nie zawsze wystarcza na zrealizowanie swojego pomysłu.
HZ: Co sądzi pani o niezapowiedzianych kartkówkach?
MC: Znasz mnie, wiesz, czy robię niezapowiedziane kartkówki. Zawsze mówię żartem: ,,Uwaga! Zapowiadam, że będzie niezapowiedziana kartkówka w tym tygodniu, uczcie się!"
HZ: Kim chciała pani zostać, gdy była pani dzieckiem?
MC: Piosenkarką.
HZ: Jaki jest pani ulubiony film i książka?
MC: Znudziły mi się już fabuły, więc najchętniej czytam teraz biografie, np. himalaistów.  Ulubiona książka, a zarazem film, to chyba... Imię Róży Umberto Eco.
HZ: Co poprawia pani nastrój?
MC: Wyjście w góry i przejście 15 kilometrów.
HZ: Jaka jest pani ulubiona potrawa?
MC: Sałatka z kaszą i warzywami, zupa pomidorowa, a na deser szarlotka.
HZ: Jaki jest pani ulubiony kolor?
MC: Kiedyś czarny, teraz też czarny, ale również... różowy.
HZ: Co chciałaby pani powiedzieć uczniom naszej szkoły?
MC: Że w naszej bibliotece jest mnóstwo nowych książek i żeby przyszli je przeczytać.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz