Poznajecie? Teraz walczy na Dakarze, więc nie było Go w Wiśle. Ilość medali, pucharów, kryształowych kul świadczy o tym, że JEST WIELKI, choć niewielu z nas zmieściłoby się w jego kombinezon narciarski :)
W Galerii Małysza podziwialiśmy trofea Mistrza.
Potem odwiedziliśmy Park Wodny Tropicana w hotelu Gołębiewski, gdzie wciągnęła nas strefa saun z wonnymi olejkami alpejskich ziół.Odważni weszli do groty lodowej i chłodzili się w tężni, leniwce oddychały w grocie solnej.
I tak minął nam pierwszy dzień wyjazdu narciarskiego do Zwardonia, a Małysz pozostał z nami - duchem. Niektórych natchnął tak, że zamiast zjeżdżać z góry, próbowali szybowac w powietrzu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz